Instalacja wtynkowa a natynkowa

Instalacja wtynkowa a natynkowa

Instalacja elektryczna to coś, bez czego nie może się obyć żaden dom. Jednopiętrowy, dwupiętrowy, duży, mały – każdy musi mieć zagwarantowany dostęp do prądu. W końcu bez energii elektrycznej nie da się korzystać z urządzeń użytku codziennego takich jak lodówka, pralka czy telewizor. Tak więc od prądu nie ma ucieczki. W każdym przypadku trzeba zamontować instalację elektryczną. W poszczególnych sytuacjach mogą jednak występować różnice co do tego, gdzie dokładnie zostają zamontowane przewody. W tym zakresie istnieją dwa główne warianty.

Podstawowe różnice

Na czym polegają dwa główne rozwiązania w zakresie wykonywania instalacji elektrycznych? Chodzi tu mianowicie o instalację podtynkową oraz natynkową. Rozbieżność między tymi dwiema opcjami polega na miejscu montowania kabli. Wskazują na to zresztą już same nazwy. W przypadku instalacji wtynkowej, która, swoją drogą, jest znacznie częściej spotykana, przewody chowa się w warstwie tynku. Umożliwia to naturalnie ich zakrycie, co jest zdecydowanie korzystne z punktu widzenia estetyki wizualnej. W przypadku instalacji wtynkowej kable nie straszą zarówno mieszkańców, jak i gości, tylko są elegancko schowane.

Czasem jednak zasadne jest również zastosowanie instalacji natynkowej. Jest tak na przykład wtedy gdy umeblowanie mieszkania czy domu stwarza pewne możliwości do tego, by kable schować na przykład za szafą czy za komodą. Wówczas nie trzeba się męczyć z tym, żeby ukryć przewody pod tynkiem. Wystarczy je po prostu wyciągnąć ze ściany i poprowadzić tam, gdzie trzeba. Z instalacją natynkową jest więc nieco mniej zachodu niż z wtynkową. Jest ona jednak mniej uniwersalna niż ta wtynkowa. Jak widać, wszystko ma swoje priorytety, wszystko ma swoje wady, zalety, jak to śpiewał pewien znany zespół. Instalacja elektryczna z pewnością nie jest czymś, co wyłamuje się od tej jasno stwierdzonej reguły. Trzeba z nią postępować według sprawdzonych metod – bądź to jednych, bądź drugich, ale na pewno jakichś.

Wróć do bloga

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcejRozumiem